rec1_topKatarzyna Kuczyńska-Koschany Zobaczone, przeczytane
Zeszyty literackie 2003

W surowych wnętrzach naziemnych i podziemnych Inner Spacer staliśmy się uczestnikami poruszającego - nie tylko za sprawą poruszania się wraz z aktorkami w zupełnych ciemnościach, rozświetlanych podczas trwania kolejnego epizodu punktowymi światłami - przedstawienia.

Poszczególne postaci i ich los, zamknięty w kilku-, kilkudziesięciominutowych etiudach tworzą dość spójne wyobrażenie o życiu człowieka jako takim. Zaczyna się to wszystko ab ovo, w symbolicznej przestrzeni narodzin. Z wielkiego jaja wykluwa się niezgrabne (niezapomniana gra rąk) ludzkie pisklę, nieoswojony z własnymi kończynami źrebak; gra niezgrabności prędko jednak podlega uświatowieniu - to pierwsza ingerencja świata zewnętrznego w wykluwającą się dopiero tożsamość (scena zawdzięczająca zapewne wiele Krawcowi Mrożka) - lustra, strój i wprawne dłonie stylistek błyskawicznie czynią z nie-ja jakieś "ja", które od razu nie jest mną, jest trendem, cudzysłowem, konwencją. Cały ten spektakl został zawieszony pomiędzy inicjacją a powtórzeniem, intuicją a konwencją, grą ciałem a grą rekwizytem.

Wiele, co cenne, pojawia się reminiscencji kulturowych. W scenach tanecznych przychodzi na myśl i karnawał, i Bal Ettore Scoli, i życie jako bal. Beckettowskie drzewko, dzwon oraz ogarnięta obsesją zamiatania staruszka nie są jednak tylko teatralną definicją końca. Bo "Fraktale" chętnie wytrącą widza z przyzwyczajeń; łącząc karnawał z praniem, grę w życie z grą o życie.

"Fraktale" to przede wszystkim teatr ciała, znakomicie dopracowanych gestów, świetnego ruchu scenicznego; bliska reżyserce zdaje się być idea spektaklu permanentnego, trwanie poszczególnych postaci w roli, gdy milkną oklaski i niektórzy widzowie już wychodzą: zgięta w pół starowinka nadal rytmicznie macha miotłą, a urzędniczka wciąż stempluje pliki dokumentów. Gra się nie kończy, życie skupione w jednym geście, trwa, nawet wówczas, kiedy uwaga widzów już rozprasza się. W upartej powtarzalności - zdają się mówić aktorki - jest rdzeń istnienia, a jeden rekwizyt lub jeden gest (konsekwentny minimalizm, bliskie Kantorowi ubóstwo, umowność) są czytelnym sygnałem tożsamości, i nawet, gdy ta mieści się w typie, w osobowości powtarzalnej (nowicjuszka, urzędniczka, plotkarka, modelka), jej dramat lub dramacik pozostaje pojedynczy. (…)

Drogi Użytkowniku, w ramach naszej strony stosujemy pliki cookies. Ich celem jest świadczenie usług na najwyższym poziomie, w tym również dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij