Teatr jako spotkanie
Teatr Canoa to teatr ekspresji, niewypowiedzianych myśli, ognistego temperamentu, a jednocześnie efekt inspiracji kinem niemym; kompilacji ruchu, gestów i bogatej metaforyki ukrytej w wieloznacznej mimice. Spektakl pt. "Historia pewnej miłości - baśń meksykańska" (wystawiony m.in. w Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu) to idealne odzwierciedlenie tychże cech. Zabawa i piękno, prostota i nasycenie - ot, wszystko można zawrzeć w tych słowach.
W spektaklu uczestniczy czterech aktorów, z czego dwoje odgrywa główne role: Ona i On (Barbara Prądzyńska i Wojciech Czarny), zakochani w sobie, choć nie bez przeszkód i częstych odmian losu. Jako „ożywione marionetki” objazdowego teatrzyku nękani są szeregiem prób i zaczepek różnych uosobień Tego Trzeciego, a więc Dyrektora owego teatrzyku (w roli tej Arkadiusz Kos), który wcielając się w wiele postaci, usilnie dąży do rozbicia tejże niesamowitej jedności. W grze tej namiętność plącze się z obojętnością, cisza miesza się z głośną interakcją aktorów z publicznością, martwota łączy się z żywym obcowaniem. Wszystko to na tle gorących rytmów rodem z Ameryki Południowej oraz niezwykle oryginalnej scenografii Anny Sikorskiej.
Wszystko to łączy się w komiczną całość, od początku do końca odegraną w konwencji żartu i dobrej zabawy. Teatr Canoa jako ten, który wychodzi do ludzi, który przekracza pewne symboliczne granice i łamie wszelkie sztywne zasady. Teatr, który bawi się sam ze sobą, wciągając w to również zebraną widownię – ta zaś żywo reaguje na owo zaproszenie do wspólnego świętowania (w sensie dosłownym!). Świętowanie to przeciąga się i zamienia w niezwykle pozytywne zakończenie, dając poczucie nasycenia. Opadają wszystkie barykady i wszyscy tworzą niewyrażalną jedność. Zanikają mury dzielące świat aktorów a świat widzów – światy te zaczynają się mieszać, a plan rzeczywisty wkracza na scenę, wypierając świat przedstawiony – spektakl przestaje istnieć sam w sobie, zamienia się w… towarzyskie spotkanie, w którym nie ma żadnych ograniczeń ani nakazów, jak postępować, w kogo się wcielać, czy pozostać sobą, czy też spróbować swoich sił jako zupełnie inna postać…
„Historia pewnej miłości…” zdobyła uznanie przede wszystkim w Ameryce Południowej, głównie w Meksyku, w którym to kraju w 2002 roku doszło do założenia teatru Canoa przez Barbarę Prądzyńską, Holendra Mauda Nicolaasa oraz Ramiro Ramireza Ibarra. Spektakl przedstawiano w wioskach indiańskich, na Festiwalu Cervantino w Meksyku oraz wielu innych miejscowościach, zaś w 2003 roku zawitał on do Polski – wpierw do Szczecina (Festiwal Artyści Ulicy), później do Poznania (Ośrodek Teatralny Maski), po czym na nowo powrócił do naszego kraju dopiero w 2008 roku.
Marta Akuszewska Dla Dziennika Teatralnego (Poznań) 19 grudnia 2009